Forum

Idź do strony   <<      
Moderatorzy: administrator, tweetusia
Autor Odpowiedzi
administrator
pon lip 11 2016, 06:14
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Bo sa ciche. Nie wolno rodzielac osobnikow, ktore sa ze soba w 1 miejscu, jest to gatunek ktory absolutnie nie moze zyc w pojedynke. Nawet moja oswojona katarzynka creme greywing ino zyje w osobnej klatce, ale obok jej klatki sa dwie inne z 2 parami katarzynek. Kiedy mojemu samczykowi umarla samiczka, tesknil tak ogromnie, ze nawet kolejna, szybko zakupiona samiczka nie byla w stanie wyciagnac go z depresji i rowno 2 tygodnie po jej smierci odszedl i on. Badania nie wykazaly zadnego schorzenia. Najlepiej bedzie samczyka wpuscic do tej pary, jedynie odstawic im budke, jesli kolejne legi nie pojda dobrze, samiczka musi odpoczac.


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
wrobelp
pon lip 11 2016, 07:56
Zarejestrowany #130
Dołączył: sob paź 17 2015, 11:35
Miejscowość: Warszawa
postów: 10
Administrator napisał(a) ...

Nawet moja oswojona katarzynka creme greywing ino


Chetnie bym zobaczył tą mutację.
Wiem że samicy należy zrobić przerwę. Dziś zrobiłem przegląd i wszystkie 4 jaja są zalężone mam nadzieję że ten lęg zakończy się sukcesem.
Oprócz nich mam jeszcze parę Wróbliczek zielonorzytnych (Forpus passerinus passerinus), która również jest podczas lęgów
Powrót do góry
administrator
śro lip 13 2016, 12:59
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788

Oto ona. Na jednym foto w trakcie pierzenia


[ Edytowany śro lip 13 2016, 06:24 ]


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
wrobelp
śro lip 13 2016, 07:33
Zarejestrowany #130
Dołączył: sob paź 17 2015, 11:35
Miejscowość: Warszawa
postów: 10
Nie ma fotki
Powrót do góry
administrator
śro lip 13 2016, 06:25
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788

Z telefonu mi sie chyba nie zalaczylo Zjawiskowosc tej mutacji polega na tym, ze ma przeblyski szarosci na piorkach, na skrzydlach.


[/html]

[ Edytowany śro lip 13 2016, 06:44 ]


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
wrobelp
śro lip 13 2016, 08:32
Zarejestrowany #130
Dołączył: sob paź 17 2015, 11:35
Miejscowość: Warszawa
postów: 10
Bardzo ładna! Podobna do mojej. Z tą różnicą, że moja to klasyczne creamino.
Powrót do góry
administrator
nie lip 17 2016, 11:16
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Teraz jest troche wesolo, nowa para otrzymala juz imiona i przyzwyczaja sie do reszty ptaszkow, dzisiaj tez przelamala lody i bujala sie na drewnianej hustawce i kokosowym domku


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
wrobelp
czw sie 11 2016, 09:37
Zarejestrowany #130
Dołączył: sob paź 17 2015, 11:35
Miejscowość: Warszawa
postów: 10
Moje Katrzynki miały termin klucia 28lipca. Wróciłem z wakacji w sobotę 30 lipca. Wszystkie 4 młode się wykluły. Niestety budka chyba jest nieco za duża bo młode były porozrzucane po całej budce. 1 młode było martwe, kolejne żywe ale puste wole, a dwa następne nakarmione jak należy.
To młode nie karmione padło następnego dnia.
Zatem zostało 2 młode.
Ostatnio pogoda spłatała figla i nagle z 30st temperatura spadła do 14 no i niestety przedwczoraj jedno z dwóch zywych młodych padło.
Zatem obecnie mam 1 młode. Wychodzą już mu "pałki" na skrzydłach, więc liczę że przeżyje.
Nauczka na przyszłość, dać mniejszą budkę ze stopniem.
Powrót do góry
administrator
pią sie 12 2016, 09:23
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Hm budka raczej nie jest przyczyną (nie wiem jaką masz dokładnie), natomiast bardziej może to być związane z brakiem doświadczenia rodziców. Może być to związane też z pogodą, takie zmiany temperatury nie są lubiane przez katarzynki. Druga sprawa - możliwe, że pisklęta zostały odstawione przez rodziców (to z pustym wolem), to się zdarza, wtedy możesz sam podkarmić i jeśli nie jest ono chore, to być może przeżyje, ale może być tak, że po prostu te pisklęta miały pecha. Powodzenia z jedynakiem!


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
Idź do strony   <<       

Przejdź do:     Powrót do góry