Forum

Katarzynki - Stokówki prążkowane - Lineolated parakeets :: Forum :: Hodowla ajmarek prążkowanych :: Porady
 
<< Poprzedni temat | Kolejny temat >>
Pierwsza doba piskląt
Moderatorzy: administrator, tweetusia
Autor Odpowiedzi
Gmorpi
nie sie 14 2016, 10:19
Zarejestrowany #137
Dołączył: śro sie 10 2016, 10:18
Miejscowość: Pruszków
postów: 3
Witam,
mam pytanie do osób które mają doświadczenie z lęgami katarzynek. Jestem po dwóch lęgach, niestety obu nieudanych Wykluły się w sumie 3 kurczaczki i zawsze to samo - na drugi dzień rano pisklak leży martwy. O co tu chodzi? Pierwszy wykluł się po 18 dniach, miał na brzuszku ślad po woreczku żółtkowym. Powiedzmy, że wyszedł za wcześnie. Ale drugi i trzeci wyglądały dobrze. Robiły wrażenie dość dużych, pokryte były ładnym puszkiem. Co prawda nie były zbyt ruchliwe, nie wydawały żadnych odgłosów. Martwe pisklęta miały puste wole. Przy ostatnim pilnowałem więc, czy jest karmiony. Widziałem wyraźnie wieczorem przez otwór w budce jak samiczka go karmi. Po jakiejś godzinie napchała sobie wole jabłkiem i pobiegła znów go karmić, czy skutecznie już nie widziałem. Rano pisklak martwy, wole puste :/ To są pierwsze ich (i moje lęgi, ale co zrobić, żeby przy ew. następnym lęgu pisklę przeżyło tą pierwszą, krytyczną dobę. Może później już jakoś pójdzie... I jeszcze jedno, czy pisklę zaraz po wykluciu podnosi głowę i przemieszcza się w budce? Czy jeśli nie, to znaczy, że jest zbyt słabe, żeby przeżyć?
Powrót do góry
administrator
pon sty 09 2017, 12:18
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Zacznijmy od pytania - jaka para przystępuje do rozmnażania ? Często mogą to być wady rozwojowe / genetyczne i wiele innych czynników zwiększających śmiertelność piskląt. Nie rozmnażamy osobników spokrewnionych, tych samych mutacji typu lutino/ ceramino czy pokrewnych. Ważna jest temperatura, wilgotność i dieta - jeśli rodzice są niedoświadczeni to również może to mieć wpływ na nieumiejętny odchodów młodych, przy drugim lęgu nie powinno być aż takiego problemu! Pisklę w pierwszej dobie jest wątłe i bardzo słabe, z trudem podnosi główkę, praktycznie tego nie robi, czasem niedoświadczone osoby mogą uznać, że pisklę leży martwe. Jedyna aktywność jest widoczna przy karmieniu, w pierwszych godzinach nie usłyszymy tez donośnych głosów - pisklę jest na to jeszcze za małe. Niepokoi mnie opis, że pisklęta u Ciebie w ogóle nie wydawały dźwięków - być może nie były do końca rozwinięte? To bardzo dziwne...


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
Gmorpi
pon sty 09 2017, 09:38
Zarejestrowany #137
Dołączył: śro sie 10 2016, 10:18
Miejscowość: Pruszków
postów: 3
Mutacje są różne, ale wszystkie 4 ptaki pochodzą z jednej dużej hodowli. Temperatura 22-23oC, wilgotność niska. Dieta bogata i urozmaicona, choć z jedzeniem mieszanki jajecznej jest dramat.

Zastanawiam się teraz jednak nad nieco inną sprawą. Wszystkie ptaki były podczas lęgów razem. Podczas drugiego lęgu samce zaczęły być agresywne w stosunku do młodszej samiczki (creamino) i musiałem je w końcu rozdzielić. Obecnie mieszkają w dużej piętrowej klatce, osobno samczyki i samiczki. Naogół więc się nie widzą. Prawie codziennie po parę godzin latają luzem po pokoju, ale nie pałają do siebie jakąś wielką sympatią. Samiczki trzymają się zwykle osobno, samczyki osobno. Zastanawiam się więc, czy w następnym sezonie w ogóle dobiorą się w pary.

A moje pisklaki nie podnosiły głowy wcale i nie odzywały się. Podczas karmienia to raczej samiczka brała w dziób głowę pisklaka i unosiła do karmienia. Jeśli jeszcze będzie okazja to z pewnością dopilnuję, czy wieczorem mają pełne wole i jak trzeba będzie, to dokarmię ręcznie, ale nie wiem, czy karmienie jest tu głównym problemem. Chyba jednak wychodzi na to, że po prostu były za słabiutkie żeby przeżyć Ogólnie moje samczyki są wyraźnie większe i silniejsze od samiczek. Młodsza samiczka (creamino) w ogóle robi wrażenie dość delikatnej i wątłęj. Ale w zasadzie chodzi o lęg tej drugiej.

[ Edytowany pon sty 09 2017, 10:01 ]
Powrót do góry
administrator
pon sty 09 2017, 09:42
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Czyli w jednej klatce podczas odchowywania młodych były też inne papugi? Po dokładniejszym opisie lub zdjęciach mogłabym więcej doradzić, teraz tak nie bardzo. Rozdzielenie par, które wcześniej były ze sobą to średni pomysł.


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
Gmorpi
pon sty 09 2017, 10:07
Zarejestrowany #137
Dołączył: śro sie 10 2016, 10:18
Miejscowość: Pruszków
postów: 3
Tak, wszystkie 4 ptaki były razem. Nie jestem w stanie powiedzieć z którym samcem był lęg, bo obydwa jej cały czas towarzyszyły. Creamino też się pakowała ciągle do budki, choć za pierwszym razem jaj nie złożyła. Za drugim razem obie samice miały jaja, ale creamino niezalężone. W trakcie drugiego lęgu oddzieliłem samce od samic. Innym rozwiązaniem byłoby jedynie oddzielenie samej creamino. Inaczej źle by się to dla niej skończyło.
Powrót do góry
administrator
pon sty 09 2017, 10:55
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Stąd zawirowania, ptaki nie były ustabilizowane - mogły być w trakcie próby dominacji, zdeptania piskląt niechcący - rodzice zajęci byli skupiskiem uwagi na tych ptakach, które pchały się do budki. Stąd mogły być problemy z odchowaniem młodych. Najlepiej sparować te 2 pary i pozwolić im na lęgi w dwóch osobnych klatkach


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
 

Przejdź do:     Powrót do góry