Forum

Katarzynki - Stokówki prążkowane - Lineolated parakeets :: Forum :: Hodowla ajmarek prążkowanych :: Katarzynki - Wasze hodowle
 
<< Poprzedni temat | Kolejny temat >>
Kasia Kasiek i córeczka
Idź do strony       >>  
Moderatorzy: administrator, tweetusia
Autor Odpowiedzi
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:07

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Za namową Moniki postawnowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami jako opiekun pary katarzynek, które postanowiły zostać rodzicami.
Kasiek - na początku dostał imię Kasia. Potem okazało się ,że jest samczykiem i został Kaśkiem. Pojawił się pierwszy w naszym w domu. Był bardzo samotny i kwilił do swojego odbicia w klawiaturze laptopa.Rozpoczęliśmy poszukiwania towarzyszki dla Kaśka jak tylko potwierdził się fakt,że Kasiek to ON. Przybyła Kasia i ptaszki zakochały się w sobie od pierwszego wejrzenia.Kasia na początku nie była w zbyt dobrej kondycji ale Kasiek dzielnie się nią opiekował karmiąc co chwilę i czesząc piórka.



[ Edytowany czw gru 08 2011, 12:19 ]
Powrót do góry
administrator
czw lis 17 2011, 07:13
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
A gdzie foto ich dzidzisia Roszponki? Która miała tyle przejść?


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:16

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Jest Roszpunka...



[ Edytowany czw lis 17 2011, 10:42 ]
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:18

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Zaraz po wylkuciu przeraziłam się,że pisklak nie ma oczu. Jeden miał takie" ziarenka pieprzu".
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:20

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Potem okazało się, że pisklaki maja "problem" z nóżkami.
Dno budki zrobione było ze śliskiej sklejki a dosypanie trocin skończyło się tym ,że kasie odmówiły wejścia do budki.Wiórki dosypałam jak pisklęta miały kilka dni. Wczesniej kasie wyrzucały wszystko co tylko włożyłam. Przedtem słychać było zgrzyty, odgłosy jakby ktoś piłował drewno. Teraz już wiem, że to Kasiek usiłował wyżłobić wgłębienie na jajka.

[ Edytowany śro sty 04 2012, 12:11 ]
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:25

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Starszego pisklaka zabraliśmy do weterynarza. Niestety nie przeżył stresu związanego z wizytą. Do Roszpunki przyjechał weterynarz na wizytę domową. Założył opatrunek korygujący nózki, czyli cieniutką gąbkę, która miała utrzymać nóżki pisklaka w prawidłowej pozycji. Mieliśmy wtedy dylemat czy zostawić go rodzicom czy karmić ręcznie. Pisklak trafił z powrotem do budki, wszystko było ok. został nakarmiony ale widocznie kaśki próbowały mu zdjąc opatrunek i rano maluch miał już obrzęk na jednej z nóżek. Prawdopodobnie wtedy doszło do złamania nóżki.
Jeszcze wtdy nie wiedzieliśmy o złamaniu. Pisklak został umieszczony w tzw. "pontoniku" zrobionym" z elastycznego bandaża i obszytym materiałem.[
Złamanie zostało zdiagnozowane kilka dni później ale było za późno na jakąkolwiek intewencję.Sugerowano eutanazję.
br]


[ Edytowany czw gru 08 2011, 12:30 ]
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:32

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
W tym czasie zasypywałam Monikę pytaniami, zdjęciami, filmikami...jednym słowem panika. Wpadłam na pomysł wykonania pontonika z elastycznego bandaża, który Roszpunka bardzo polubiła i traktowała potem jako swoje łożeczko. Kasiom też nie przeszkadzał w budce ale na wszelki wypadek ( gdyby zechciały go wyrzucić) został przyklejony do podłoża taśmą dwustronną.Dzięki pontonikowi maluch miał nóżki ułożone w prawidłowej pozycji.

[ Edytowany czw gru 08 2011, 12:35 ]
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:38

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Roszpunka skończyła 6 tygodni. Kilka dni temu wyszła z budki i całkiem nieźle sobie radzi. Imię dostała po złotowłosej księżniczce z bajki "Zaplątani" jak tylko zaczęły jej wystawać złote igiełki. Monika już wcześniej mówiła, że będzie lutino. Dziwne, że po zielonych rodzicach..
Po jakimś czasie Rozszpunka dostała nowy większy "pontonik" . Wychodziła z niego ale na spanie gramoliła się z powrotem.



[ Edytowany czw gru 08 2011, 12:37 ]
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:41

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Zdjęcie zrobione dwa dni temu



[ Edytowany czw lis 17 2011, 10:41 ]
Powrót do góry
hanusiek
czw lis 17 2011, 07:55

Zarejestrowany #78
Dołączył: nie lis 13 2011, 05:52
Miejscowość: Gliwice
postów: 127
Roszpunka jest całkiem oswojona,może dlatego,że dużo czasu spedzała w rękach. Sama gramoli się na rękę jak wkładam do klatki. Jest moim "oczkiem głowie" i pupilką wszystkich domowników. . Lada moment dostanie plac zabaw. Właśnie poznaję tajniki działnia wiertarki.



[ Edytowany czw gru 08 2011, 12:40 ]
Powrót do góry
Idź do strony       >>   

Przejdź do:     Powrót do góry