Forum

Katarzynki - Stokówki prążkowane - Lineolated parakeets :: Forum :: Hodowla ajmarek prążkowanych :: Katarzynki - Wasze hodowle
 
<< Poprzedni temat | Kolejny temat >>
Ajmarki u Lothara :)
Idź do strony   <<        >>  
Moderatorzy: administrator, tweetusia
Autor Odpowiedzi
Lothar
sob lip 17 2010, 02:04

Zarejestrowany #29
Dołączył: śro lip 08 2009, 01:13
Miejscowość: Płock
postów: 278
Z dzisiejszej sesji fotograficznej.

Najstarszy - 31 dni


Średni - 30 dni


Najmłodszy - 27 dni
Powrót do góry
administrator
sob lip 17 2010, 05:18
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
O proszę jaka sesja i jaka różnica między pisklaczkami najmłodszy chyba będzie oliwkowy.


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
Lothar
sob lip 17 2010, 07:21

Zarejestrowany #29
Dołączył: śro lip 08 2009, 01:13
Miejscowość: Płock
postów: 278
Najmłodszy pewnie oliwkowy. Średni bardzo jasno zielony, z tym, że zieleń ta bierze się z tego że pióra które zwykle są prawie czarne (ciemne) u niego mają tylko czarne zakończenia. Ciekawie wygląda. Najstarszy będzie typowo zielony - przynajmniej tak to narazie wygląda.

Nie łatwo było im zrobić zdjęcia - strasznie szybko biegają i uciekają z kadru

[ Edytowany sob lip 17 2010, 07:22 ]
Powrót do góry
administrator
sob lip 17 2010, 08:13
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Znam to z autopsji


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
Lothar
wto lip 20 2010, 08:56

Zarejestrowany #29
Dołączył: śro lip 08 2009, 01:13
Miejscowość: Płock
postów: 278
Niestety dzisiaj najstarszy maluszek dokonał swojego żywota. Jak wróciłem z pracy tradycyjnie zajrzałem do budki z młodymi. Maluch zaczął się mocno szamotać - myślałem, że tak bardzo się przestraszył więc zamknąłem budkę i zająłem się innymi sprawami. Po godzinie ponownie usłyszałem szamotanie i zobaczyłem malucha prawie sparaliżowanego - tylko łepkiem ruszał. Zabrałem go z budki, zamoczyłem dziobek w wodzie z glukozą, a później w witaminkach. Niestety nie pomogło. Rozruszał się tylko na jakiś czas ale później wszystko wróciło i przestał się ruszać. Mam nadzieję, że pozostałe pisklaki są zdrowe. Teraz rodzice zachowują się bardzo dziwnie, tj. są bardzo niespokojne - na szczęście karmią młode. Biegają i fruwają ciągle po klatce i nawołują. Niby takie małe ptaszki, a mają takie wielkie serca.
Powrót do góry
administrator
śro lip 21 2010, 10:40
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
Tęsknią za młodym... A u mnie dzisiaj też przykra rzecz się stała...


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
majusia10
śro lip 21 2010, 11:41
Zarejestrowany #48
Dołączył: czw lip 01 2010, 11:12
Miejscowość: Brzeg
postów: 76
Mam nadzieję, że wszystko będzie ok.....
Powrót do góry
Lothar
czw lip 22 2010, 07:42

Zarejestrowany #29
Dołączył: śro lip 08 2009, 01:13
Miejscowość: Płock
postów: 278
Maluszek był olbrzymem w stosunku do pozostałych. Może za szybko rósł. Wydawał się być większy od rodziców, a na to było jeszcze trochę za wcześnie (miał 34 dni).

Wczoraj tylko samiec karmił młode. Samiczka jadła tyle co zwykle ale nie wchodziła do budki. Siadała sobie przed samym wejście ale nie wchodziła. Nie bardzo wiem o co chodzi. No i nie nocowały z młodymi, ale to może z powodu tego że jest dosyć ciepło.
Powrót do góry
Lothar
czw lip 22 2010, 11:24

Zarejestrowany #29
Dołączył: śro lip 08 2009, 01:13
Miejscowość: Płock
postów: 278
Zauważyłem jeszcze coś niesamowitego. Nigdzie o tym nie czytałem i aż się zdziwiłem jak to zobaczyłem. Otóż maluszki między sobą dzielą się jedzeniem. Karmią się wzajemnie. Wczoraj było tak, że samiec wpadł na chwilę do budki i nakarmił jednego młodego, ten zaraz podszedł do drugiego i zaczął go karmić.
Powrót do góry
administrator
czw lip 22 2010, 12:25
administrator

Zarejestrowany #1
Dołączył: wto lis 11 2008, 11:37
Miejscowość: PL
postów: 788
To faktycznie niespotykane, ale jak widać nie jest to niemożliwe. U żadnych pisklaczków u mnie nie zauważyłam czegoś takiego, zawsze były karmione przez rodziców. To świadczy tylko o tym, jak te papużki są przywiązane dla siebie. To dopiero prawdziwe nierozłączki!


Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć.
Powrót do góry
Idź do strony   <<        >>   

Przejdź do:     Powrót do góry